Super mama ... to ja ..?
Czasem nawet wydaje mi się, że jestem OK. Kocham moje dziecko całym sercem, chcę dla niego jak najlepiej ....
Czy to na pewno wystarczy ? Czy może powinnam wiedzieć więcej i więcej, aby spełnić swój obywatelski obowiązek - być dobrą mamą, nawet nie rodzicem, tylko mamą.
Nie piję, nie palę, nie biję.. staram się jak mogę.. naczytam się tych wszystkich książek i artykułów.. aby być nie tylko kochającą, ale i mądrą mamą. Już kiedy byłam w ciąży modliłam się o mądrość, abym była mądrą matką. Ale czy jestem ? ...
Przerażająca dla mnie jest ta ciągła niepewność i labilność (napisałam to piękne słowo i zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze je użyłam, ale wikipedia pomogła, uffff ~ w psychologii oznacza chwiejność emocjonalną, łatwe przechodzenie do stanów skrajnych emocjonalnie, szybkie i częste zmiany emocji ~ dzięki Wiki) A ja przecież jestem KOBIETĄ !!
mam hormonalne fale.. i kogo miałabym się niby zapytać czy "dobrze mi idzie?"
Mam ogrooomne szczęście, bo mój jedyny i pierworodny jest na tyle cudownie stworzony, że raczy mnie od czasu do czasu informacją zwrotną: "Jesteś najlepszą mamą na świecie" - jupiii. Jednakże, jak wiemy, jest w środku taki mały głosik...: "co on tam może wiedzieć ?" przecież innej mamy nie ma, itd...
Takie niby banały.. ale jak mam gorszy dzień - działają !! i to jak !!!
Więc co ? Może zapytać specjalisty? Po mojej jedynej rozmowie ze specjalistą (w poradni psychologiczno-pedagogicznej) dochodziłam do siebie chyba trzy dni, a podczas rozmowy miałam wrażenie, że toczę bitwę o niego, o siebie.. wsłuchałam co on powinien, a czego nie powinien, jak to ja powinnam, a jak nie powinnam robić różne rzeczy.... Matko !!! Help !!! Masakra !!! Czułam się jak po spotkaniu z czołgiem... Czy mnie to coś nauczyło?? no nie, przy całym moim szacunku do psychologii.. i z moją wiarą w to, że kiedy coś wiemy to łatwiej nam się zmieniać - nie. Właśnie mnie olśniło: CZOŁG. To po prostu było za dużo.. i nie zgadzało się z moim obrazem mojego syna i mnie samej, ale przede wszystkim za dużo !! a wtedy po prostu - mózg mówi: DELETE. Jak nasze stare powiedzenie: co za dużo to niezdrowo! Usłyszałam, że moje dziecko wcale nie jest indywidualistą (po godzinie to po prostu WIEDZIAŁA, chociaż nauczycielka z przedszkola i trener z zajęć piłki nożnej zgadzali się ze mną, ale co ja tam mogę wiedzieć - matka jedynaka)
Ok, wracając do tematu:
- słowa syna - za mało,
- specjalisty - za dużo (na raz) ..
- słowa syna - za mało,
- specjalisty - za dużo (na raz) ..
Kiedy jeszcze żyłam w stanie - bez dziecka - i patrzyłam na dzieci i rodziców (także swoich) stwierdziłam, że z wychowywaniem dzieci jest jak z bombą z opóźnionym zapłonem.. wychowujesz: czyli gadasz, gadasz, gadasz... i nawet nie wiesz, że on po prostu patrzy, co Ty robisz, jak reagujesz, jak się zwracasz do niego (dziecka) i do niego (ojca dziecka), jak to wszystko się ze sobą przeplata, co to mu daje, co jest dla niego ważne, co jest dla niego wartościowe, co sprawia, że radzi sobie w różnych sytuacjach.. potem: DORASTANIE !!!! Totalna sieczka dla rodziców. Na razie znam to tylko od tej drugiej strony: nastolatki, ale coś musi być na rzeczy, bo kiedy mój tata dowiedział się, że jestem w ciąży to pierwsze co powiedział, to było: "teraz zobaczysz jak to jest!" - i wierzcie mi do dziś pamiętam jego minę. Ten uśmiech satysfakcji, próbował go nawet lekko ukryć, bez skutku.
Ostatnio znalazłam w internecie świetny wykład o naszym mózgu, to co ten pan mówi o mózgach nastolatków - myślę, że może być bardzo pomocne dla wielu rodziców, którzy mają takowego w domu, polecam (o nastolatkach jest pod koniec): https://youtu.be/Z1oBvWpvCYw
Ostatnio znalazłam w internecie świetny wykład o naszym mózgu, to co ten pan mówi o mózgach nastolatków - myślę, że może być bardzo pomocne dla wielu rodziców, którzy mają takowego w domu, polecam (o nastolatkach jest pod koniec): https://youtu.be/Z1oBvWpvCYw
Więc dorastanie, to ta bomba, która wybucha, a potem, jak mija.. kurz opada.. hormony wracają do normy, mózg się stabilizuje... no, moja teoria głosi, że wtedy widzimy kim jest ten nasz mały człowiek, co było na tyle silne i stałe i ważne, że się ostało. Cóż, długa jeszcze przede mną droga :-)
Ale .. ale .. co z tą SUPER MAMĄ ??
Myślę, że jesteś super mamą :
- kiedy robisz śniadanie rano dla dziecka,
- kiedy uczysz go samodzielnego przygotowania śniadania,
- kiedy nie śpisz w nocy, bo ON jest chory,
- kiedy zachowujesz spokój, pomimo, że wylał sok na świeżo umytą podłogę,
- kiedy pilnujesz, aby się uczył, chociaż jemu się nie chce,
- kiedy pamiętasz o stroju na gimnastykę,
- kiedy pamiętasz o wizycie u dentysty,
- kiedy trzymasz go za rękę, bo on się tak strasznie boi,
- kiedy całujesz (lub dmuchasz) zbite kolano,
- kiedy myślisz co zrobić na obiad, żeby coś pożywnego zjadł,
- kiedy jesteś z nim na meczu (i patrzysz jak gra) choć nie lubisz piłki,
- kiedy zawozisz go na zajęcia po szkole, chociaż miałaś ciężki dzień,
- kiedy patrzysz, bo ON o to prosi, chociaż już to widziałaś tyle razy,
- kiedy patrzysz na niego z miłością,
- kiedy go akceptujesz takiego jaki jest, wiesz że ma wady i kochasz je,
- kiedy patrzysz na niego z miłością,
- kiedy go akceptujesz takiego jaki jest, wiesz że ma wady i kochasz je,
- kiedy robisz te wszystkie małe i duże rzeczy, CODZIENNIE i dlatego, że myślisz O NIM, chociaż jesteś zmęczona, po pracy, masz doła, albo okres.
Jesteś SUPER MAMĄ, bo nie ma testów sprawdzających Twoją SUPERSKOŚĆ (wiem - nowe słowo), jesteś SUPER MAMĄ, bo kochasz swoje dziecko i nie ma znaczenia, że nie jesteś idealna, bo ktoś idealny NIE ISTNIEJE. Jesteś SUPER MAMĄ, bo jesteś przy swoim dziecku, bo jesteś w tym wytrwała i niezłomna, chociaż nieraz Cię zranił i rozczarował.. Jesteś SUPER MAMĄ, bo mimo wszystko wierzysz w swoje dziecko i nigdy się nie poddasz, choćby nie wiem co...
Najtrudniejszy dla mnie osobiście moment: kiedy wybucham.
O jejku, jak straaasznie trudno mi sobie z tym poradzić.
O jejku, jak straaasznie trudno mi sobie z tym poradzić.
Kiedy jest miły dzień, fajny czas.. siedzę z synkiem rysuje literki (muszę przy nim siedzieć, powoli staram się go uczyć samodzielności, ale nie jest łatwo) już wysłuchałam, że brzuch boli i że głowa boli, że zmęczony (aha ;-) ) ale wysłuchałam dzielnie. Ponieważ umiera z pragnienia - musiał zrobić sobie kubek wody z sokiem (dużą ilością soku) postawił na stole, mozolnie zabiera się do pisania.. wtem, przypomniało mu się coś co po prostu MUUUSIII mi właśnie teraz powiedzieć i zaczyna gestykulować, BUM !!!! sok zalewa biurko, telefon, nową książkę do szkoły i ... BUM!! Wybucham !!
Wydzieram się jak szalona, że co zrobił, o czym myślał, że jest psujem, że mam dość !!! Matko, ile tego potrafię wykrzyczeć w jednej chwili !! zaczynam wycierać, no i dlaczego ON jeszcze tego nie robi !! Słowem - masakra. Najgorszy moment, patrzę na niego..
Wydzieram się jak szalona, że co zrobił, o czym myślał, że jest psujem, że mam dość !!! Matko, ile tego potrafię wykrzyczeć w jednej chwili !! zaczynam wycierać, no i dlaczego ON jeszcze tego nie robi !! Słowem - masakra. Najgorszy moment, patrzę na niego..
nie wiem czy Wam się to zdarza...
te wielkie błękitne oczy, zastyga w bezruchu, po prostu się boi...
nie biję go, ale wiem, że słowa potrafią ranić mocno...
wtedy ... wtedy czuję się podle...
myślę, że jestem DO BANI !!
i te wszystkie starania i codziennie działania .. i całusy i przytualski i mówienie, że jest ważny i cenny..jakoś tak bledną..
tylko dlatego, że jestem zmęczona, że czasem po prostu nie mam siły, a czuję, że muszę - więc robię pewne rzeczy jak robot, chociaż nie potrafię i nie chcę się do tego sama przed sobą przyznać...
bo przecież powinnam, bo muszę, bo chcę, bo należy, bo trzeba, bo nikt inny tego nie zrobi..
Czy przestaję być wtedy super mamą ?
Czy może po prostu uczę moje dziecko, że nawet ja mam jakieś granice ?
Czy kiedy siadam, przytulam go po tym wszystkim i mówię, że przepraszam, że się zdenerwowałam, ale nie powinnam tak zareagować, że źle zrobił, musi o tym pamiętać, ale przepraszam go za to że wybuchnęłam tak silnie...
Czy wtedy .. jestem super mamą ? Czy tylko mamą ? a może matką ...
Ciekawa jestem co o tym myślisz...
ja myślę, że wtedy nadal jestem SUPER MAMĄ,
super nie oznacza dla mnie idealna, tylko: prawdziwa, szczera i kochająca


